Trochę o mnie i koszulkach

Projekt zwany Mocne Ramię

można zakotwiczyć w okolicach października 2003 roku, kiedy to na falach Radia Józef (tzw. Sielskie Fale) wyemitowano pierwszy odcinek audycji prezentującej ekstremalne, z poza oficjalnego nurtu gatunki muzyczne grane przez chrześcijan.

Zanim doszło do pierwszej emisji narodziło się coś co nazywam „potrzebą serca”, bowiem po wielu latach bycia poza kościołem zacząłem dostrzegać inną rzeczywistość. Cały ten proces został zresztą dość dobrze opisany przez Marcina Jakimowicza w książce „Radykalni”, jeśli ktoś jest zainteresowany, odsyłam na jej łamy.

Cała zabawa z koszulkami zaczęła się od tego, że w młodości będąc punkowcem sam musiałem sobie robić koszulki. W latach 80-tych coś takiego jak sklepy z koszulkami nie funkcjonowało. Tekstylia dostępne w tzw. Centralach Handlu czy rzucane do sklepów swoją siermiężnością oddawały w całości ubóstwo i przaśność systemu wiecznej szczęśliwości jaką był socjalizm.

Pewnie Wam się to w głowie nie pomieści ale raczej nie można było kupić czarnego podkoszulka.

Dlatego wielkim powodzeniem wśród punkowej braci były zaimportowane od hipisów barwniki do tkanin, z tym, że ci pierwsi używali ciemnych a ci drudzy raczej jasnych odcieni…

Koszulki produkowano więc domowym sposobem, najczęściej wykonując nadruki farbą olejną (taką do malowani okien czy lamperii) używając do tego celu wyciętych w tekturze bądź w zużytej kliszy rentgenowskiej szablonów. Oczywiście jeśli chodzi o trwałość to pozostawiała ona wiele do życzenia – najczęściej farba utrzymywała się do końca, natomiast bawełna rozłaziła się w szwach, ściągacze wyciągały a po kilku praniach koszulka bardziej przypominała szmatę do podłogi niż element stroju.

Dla punka było to nawet zaletą, ale co z innymi? Inni radzili sobie jak mogli najczęściej na bazarach wyszukując interesujące rzeczy przemycone ze zgniłego zachodu, zmuszając matki do szycia w domu na maszynach ze „zorganizowanych” materiałów, lub co bogatsi – kupując je w Baltonie lub Pewexie. Z biegiem czasu ten swoisty Do It Yourself poszedł w zapomnienie, aż do momentu mojego powrotu do Kościoła.
Minęło z okładem 25 lat, lecz nadal nie mogłem w sklepie kupić koszulki z wzorem, który chciałem nosić. Szukałem, szukałem lecz nie znalazłem. Czego szukałeś chłopczyku?

No więc szukałem koszulki z obliczem Jezusa. Miałem taką potrzeby serca, aby nie reklamować klubu piłkarskiego, producenta butów, instytutu wydawniczego czy popularnej w owym czasie grupy wokalno-instrumentalnej.

Chciałem mieć na klacie wizerunek Tego, który odmienił moje życie. W swej neofickiej żarliwości pragnąłem pokazać Jego oblicze. I nie mogłem, bo nigdzie nie można było takich koszulek kupić. Nawet w sklepach z dewocjonaliami. I wtedy przypomniałem sobie o swoich dawno zarzuconych umiejętnościach.

Kupiłem czyste koszulki, zakupiłem barwniki, farby akrylowe i przystąpiłem do dzieła. Zacząłem od koszulek dla siebie, ale szybko okazało się, że wielu moich znajomych chciało by również takie mieć. Wiec robiłem je ręcznie dla nich, jednakże do pewnego momentu. Tym momentem była wizyta mojego przyjaciela, Pawła B., który zapytał: „Grzegorzu, te koszulki są świetne, dlaczego ich nie sprzedajesz?” W swej naiwności odpowiedziałem, że prawdopodobnie nikt by ich nie chciał kupić, przecież chodzą w nich tylko moi znajomi… jednakże ziarno zostało zasiane.

Dzisiaj, odpowiadając na wezwanie Jana Pawła II, który powiedział, że w dzisiejszych czasach potrzeba NOWEJ EWANGELIZACJI „z nową gorliwością, nowymi metodami i z zastosowaniem nowych środków wyrazu” (Veritatis Splendor 106 z 1993 r.).

W naszej działalności skupiamy się na tych nowych metodach i nowych środkach wyrazu. MOCNE RAMIĘ to miejsce gdzie punkowa estetyka spotyka ewangeliczny przekaz po to, by wybudzić człowieka z marazmu, wypchnąć go poza status quo, sprowokować go do zadawania pytań, pokazać mu, że Bóg jest i że go kocha. Sprowokować go i dać mu nadzieję.

Kiedy zaczynaliśmy był tylko jeden sklep internetowy z takimi koszulkami, dzisiaj jest ich kilkanaście.

SAMI WIĘC SOBIE ODPOWIEDZCIE, CZY NAM SIĘ UDAŁO.